„Tablica pamiątkowa w Babinie”

Tadeusz Cenzartowicz
pseud. „Zawichost”
II drużyna II/8 pp AK



„Tablica pamiątkowa w Babinie”



Dnia 2 września 1979 roku odbyła się na terenie parafii we wsi Babin pod Bełżycami skromna, ale podniosła i niecodzienna uroczystość. Przybyli na nią żołnierze oddziału partyzanckiego „Nerwa”, rodziny poległych kolegów, uczestnicy ruchu oporu, mieszkańcy Babina i okolic oraz duchowieństwo z pobliskich parafii z kanclerzem kurii biskupiej w Lublinie na czele.

Podczas mszy św. odprawionej przez ówczesnego proboszcza księdza Henryka Praneckiego, odsłonięta została przez kolegów z lat walki i poświęcona przez kanclerza kurii, tablica granitowa dla uczczenia żołnierzy oddziału „Nerwa”, którzy polegli! w zbrojnych zmaganiach z okupantem. Miejsca na tablicę użyczył kościółek w Babinie a właściwie jego frontowa zewnętrzna ściana w pobliża, głównego wejścia.

Myśl o trwałym upamiętnieniu poległych kolegów z lotnego oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, dowodzonego przez Wojciecha Rokickiego pseud. „Nerwa”, zrodziła się dość dawno, lecz z wielu przyczyn nie została wcielona, w czyn. Myśl ta jedna uporczywie kiełkowała w sercach tych, którym udało się przetrwać zawieruchę wojenną. W 1976 r. podjęto ponownie próbę urzeczywistnienia tego zamierzenia. Pozornie, było to zadanie proste. Ale tylko pozornie, bo nie można było liczyć z zewnątrz na jakąkolwiek radę, pomoc materialną bądź organizacyjną, chociażby zachętę i moralne wsparcie naszych poczynań, czy też ukierunkowanie działania. Byliśmy zdani wyłącznie na własne siły, co nie oznaczało, że nie obserwowano naszych poczynań tak uporczywie, że w pewnych momentach pojawiało się uczucie zniechęcenia i rezygnacji. Czas natomiast upływał i stało się oczywiste, że dalsze odwlekanie podjętego zamierzania będzie równoznaczne z jego przekreśleniem. Tym bardziej, ze przybywało nam lat, dolegliwości i chorób a ubywało energii, zapału i wytrwałości przecież większość z nas to mężczyźni ocierający się o 60-ty rok życia a niektórzy dawno i tę granicę przekroczyli. Było oczywiste, ze naszym wysiłkom towarzyszyć będą pojawiające się ciągle nowe trudności należeliśmy jednak do pokolenia, któremu obca była kapitulacja. Nie zostały więc zaniechane przygotowania do wmurowania tablicy nawet wówczas, gdy kamieniarz zrezygnował po upływie roku z powierzonej mu pracy, przepraszając oświadczył, ze chciałby uniknąć nękania przez nieznane mu osoby i ewentualnie innych, bardziej przykrych konsekwencji. Jakiekolwiek pretensje pod adresem kamieniarza byłyby oczywiście i bezpodstawne. Było mało prawdę podobne, że uzyskana zostanie zgoda na umieszczenie tablicy w miejscu pozostającym w dyspozycji władz administracyjnych. Bezskuteczna próba była zresztą w tej sprawie podjęta. W grę wchodzić więc mogły cmentarze bądź obiekty sakralne, ostatecznie uznano kościółek w Babinie za najwłaściwsze miejsce na wmurowanie tablicy pamiątkowej. W, tym rejonie operował często nasz oddział a ponadto na pobliskim cmentarzu znajdowała się największa zbiorowa mogiła poległych kolegów. W pobliżu Babina lądował w kwietniu 1944 r. samolot aliancki lecący da okupowanego kraju z baz na zachodzie. Akcję tę znaną pod kryptonimem „Operacja Most I” ochraniał nasz oddział. Kuria biskupia wyraziła zgodę na wysuniętą propozycję. nawiązano kontakt z proboszczem, który wykazał wiele zainteresowania naszymi poczynaniami, właśnie dzięki proboszczowi uroczystość wmurowania i odsłonięcia tablicy wypadła, jak na warunki niewielkiej wsi Babin okazale i imponująco.

Wielu kolegów a także rodzin poległych wniosło na miarę swych możliwości fundusze bez których urzeczywistnienie celu byłoby wręcz niemożliwe. O powodzeniu akcji zadecydowały jednak nie tylko składki pieniężne. Trzeba tu podkreślić wielki zapał. Jana Onoszki ps. „Jacyna”, który osobistym przykładem zagrzewał innych do kontynuowania wyznaczonego-zadania i nie opuszczał rąk w momentach najbardziej krytycznych, gdy wydawało się, ze poza rezygnacją nie ma alternatywy. „Jacynie” starało się dotrzymać kroku kilku innych kolegów a między innymi : ps. „Chrabąszcz”, ps. „Dym”, ps. „Świder”, Ryszard Szyszko ps. „Orlicz” oraz Tadeusz Cenzartowicz ps. „Zawichost”

Niechaj ta skromna kamienna tablica zaświadcza, że polskie pokolenie w którego życie wkroczyła bestialska wojna w 1939 roku, narzucona przez żądnego nieograniczonej władzy szaleńca - "n i e  s t a ł o
b e z r a d n i e  g d y  c z a s   w o ł a ł  o  c z y n"



Kołysanka